Autor Wiadomość
traktor z napędem naPRZÓD
PostWysłany: Wto 21:47, 12 Sie 2008    Temat postu: ja jej napiszę

Twisted Evil
Kathalen
PostWysłany: Czw 19:41, 07 Sie 2008    Temat postu:

Epinicjum... jesteś tak wielka, że chyba powinni Ci takie napisać Smile
Królewna Salmonella
PostWysłany: Pią 0:17, 18 Lip 2008    Temat postu: Informacja o gatunku

Pragnę poinformować wszystkich zatroskanych genologiczną zagadką Paprockiego,
że Wesele bogiń zostało opatrzone metką epinicjum.
Gdyż właśnie epinicjum miało na celu sławienie zwycięzcy wracającego z wojny. Very Happy


Lepiej późno niż nigdy Cool
AT
PostWysłany: Sob 15:25, 19 Kwi 2008    Temat postu: Re: pragnienie pochwał

[quote="traktor z napędem naPRZÓD"][size=18]Uważam, że przyłatanie nazwy panegiRYK nie załatwia sprawy. Kwestie genologiczne mają swoich fanatyków i głupio byłoby zginąć od ukąszenia żmij podgrupy eskulapus panegiriensis ijuz.
Proponuję tak:
uznać mimo wszystko, że jest to stary jak świat przejaw kadzenia władcy.
Rozwój potrzeby "kadzenia władcy" rozpoczyna się w Polsce od razu wraz z literaturą. Pomijając teksty znane tylko z hipotez jako pierwszy leży nam na stole operacyjnym nieznany autor z niewiadomokąd, który urodził Bolesławowi zwanemu Krzywoustym małą książęczkę opiewającą jego i jego rodzinę.
Dalej już poszło sprawnie. Magister Wincenty zwany Kadłubkiem wspiął się na wyżyny retorycznych koneksji antycznych przy chwaleniu sławy jakże wspaniałego mu księcia Kazimierza (nota bene: zwróćmy uwagę jakże to zazębia się z jego nieznanym z imienia poprzednikiem, który przecież opiewał ojca tegoż Kazimierza).
Tu nie koniec, ale nie wikłam kronikami wielkopolskimi, śląskimi oraz innymi, które zaginęły i z pozoru buńczucznie, ale nie leceważąco, mijam nawet apologetę jedynego króla polski, którego przydomek "wielki" nie uległ zapomnieniu (ogólnie było trzech władców polskiego średniowiecza o tym przydomku), tzn. Janka z Czarnkowa.
Czas wspomnieć o nurcie lirycznym. Mimo że wiązał się on ze wspomnianymi powyżej formami kronikarskimi, to jednak jako odrębny od nich a również zajmujący się wychwalaniem potęgi możnych osób pełnię osiągnął w 1 połowie XV wieku za czasów nowej litewskiej dynastii.
Być może obcym pochodzeniem królów piętnastowiecznej Polski należy tłumaczyć konieczność literackiego zabiegania o ich łaskę. Wszak władcy Ci nie znali stosunków personalnych jakie narosły przez wieki na ziemiach polskich i aby ich upewnić o obecności zdolnych person, należało zaprezentować się dowodem. Powodu, dla którego pergamin i rozpowszechniający się papier pokryty lasem fraktury stał się świadectwem wartości jednostki, nie roztropnie jest łączyć jednynie z etnosem. Polska XV wieku uległa znacznej zmianie. Stając się jednym z największym terytorialnie państw chrześcijańskich tego czasu , czyli rozpierając swe granice na inne ziemie i ich ludy, wikłała się nieuchronnie w coraz bardziej skomplikowane spory, czyli weszła w orbitę tzw. wielkiej polityki. Prawosławie (za miedzą), islam (od XIV w. Turcy na Bałkanach coraz bliżej Królestwa Polskiego), herezje (nie tylko husyckie), groźne zakony mnichów-rycerzy (na północy i w obrębie granic). Dyplomacja więc odgrywała olbrzymią rolę. Wskrzeszenie Akademii Krakowskiej i obecność bliskiego ośrodka kulturalnego w Pradze dostarczało ludzi odpowiednich do państwowych stanowisk. Należało jednak zostać zauważonym. Jednak zwykłe zabieganie o posadę lub hojność protektora łączyło i inne determinanty tego zjawiska. Wśród nich znajdują się takie zjawiska, jak feudalizm z kultem rycerstwa i potrzebą separacji od innych stanów, świadomość tekstu jako nośnika pamięci oraz oratorska zręczność ceniona w dobie koncyliaryzmu.
Owoc zjawiska jest związany z pochwałą Witolda Jagiełły i jego syna, Władysława. Nie jedyny to owoc oczywiście, ale wzorcowy.
Nurt opiewający zwykle wiązany jest z literaturą i w jej obrębie funkcjonuje termin panegiryku, ale trzeba pamietać, że celom pochwalnym przyświecały wielkie przedsięwzięcia architektoniczne i plastyczne, a korzenie tego giną w przysłowiowych pomrokach dziejów.
Dla literaturoznawców kłopotliwe są zwłaszcza te drugie, które nierzadko a zwłaszcza w XV wieku łączą w sobie obraz i słowo. Przykładem niech będzie "Epitafium Wierzbięty", bo choć to epitafium, to jednak oddaje sedno wzajemnej koherencji tekstu i wizerunku.
Z powyższego wynika więc jasno, że owe "panegiryki", które są nazwodawcami dla XVII wieku, nie są cechą literatury nowożytnej, a jeśli już mówić, że jakąkolwiek, to chyba, że ogólnoludzkiej.
Mylne tym samym będzie utożsamianie zjawiska pochwały władcy z wyznacznikiem renesansowego humanizmu. Do tego będą potrzebne dookreślenia po analizie składników wewnątrztekstowych.
[/siz
TERAZ JA POKADZE TRAKTOROWI-GRATULUJĘ ERUDYCJI! RZECZYWISCIE UTWÓR O CECHACH PANEGIRYCZNYCH,OCZYWIŚCIE OKOLICZNOSCIOWY O CZYM POWIEDZIELISMY NA KOLE.
POZDRAWIAM
AT
Królewna Salmonella
PostWysłany: Czw 14:54, 17 Kwi 2008    Temat postu: O chwalcah

Szanowny Traktorze,
wdzięczna Ci jestem za przedstawienie kontekstu literatury panegirycznej.
Czyli wiemy już, że bezstresowe nazwanie naszego utworu
zwyczajnym panegirykiem będzie objawem nieprofesjonalizmu.
Utwór o cechach panegirycznych?Tak, to także mało...

Widząc Twoje zaangażowanie, zgadzam się, że
"Traktory zdobędą wiosnę". Cool

Ucieszą mnie kolejne sugestie. Panegiryk stanął mi kością w gardle.
Chyba moglibyśmy z Traktorem prywatnie wymienić poglądy nt. genologii,
ale powszechność forum daje mi nadzieję, że Kołowice pomogą...

Pozdrawiam! Salmonella
traktor z napędem naPRZÓD
PostWysłany: Śro 22:11, 16 Kwi 2008    Temat postu: pragnienie pochwał

Uważam, że przyłatanie nazwy panegiRYK nie załatwia sprawy. Kwestie genologiczne mają swoich fanatyków i głupio byłoby zginąć od ukąszenia żmij podgrupy eskulapus panegiriensis ijuz.
Proponuję tak:
uznać mimo wszystko, że jest to stary jak świat przejaw kadzenia władcy.
Rozwój potrzeby "kadzenia władcy" rozpoczyna się w Polsce od razu wraz z literaturą. Pomijając teksty znane tylko z hipotez jako pierwszy leży nam na stole operacyjnym nieznany autor z niewiadomokąd, który urodził Bolesławowi zwanemu Krzywoustym małą książęczkę opiewającą jego i jego rodzinę.
Dalej już poszło sprawnie. Magister Wincenty zwany Kadłubkiem wspiął się na wyżyny retorycznych koneksji antycznych przy chwaleniu sławy jakże wspaniałego mu księcia Kazimierza (nota bene: zwróćmy uwagę jakże to zazębia się z jego nieznanym z imienia poprzednikiem, który przecież opiewał ojca tegoż Kazimierza).
Tu nie koniec, ale nie wikłam kronikami wielkopolskimi, śląskimi oraz innymi, które zaginęły i z pozoru buńczucznie, ale nie leceważąco, mijam nawet apologetę jedynego króla polski, którego przydomek "wielki" nie uległ zapomnieniu (ogólnie było trzech władców polskiego średniowiecza o tym przydomku), tzn. Janka z Czarnkowa.
Czas wspomnieć o nurcie lirycznym. Mimo że wiązał się on ze wspomnianymi powyżej formami kronikarskimi, to jednak jako odrębny od nich a również zajmujący się wychwalaniem potęgi możnych osób pełnię osiągnął w 1 połowie XV wieku za czasów nowej litewskiej dynastii.
Być może obcym pochodzeniem królów piętnastowiecznej Polski należy tłumaczyć konieczność literackiego zabiegania o ich łaskę. Wszak władcy Ci nie znali stosunków personalnych jakie narosły przez wieki na ziemiach polskich i aby ich upewnić o obecności zdolnych person, należało zaprezentować się dowodem. Powodu, dla którego pergamin i rozpowszechniający się papier pokryty lasem fraktury stał się świadectwem wartości jednostki, nie roztropnie jest łączyć jednynie z etnosem. Polska XV wieku uległa znacznej zmianie. Stając się jednym z największym terytorialnie państw chrześcijańskich tego czasu , czyli rozpierając swe granice na inne ziemie i ich ludy, wikłała się nieuchronnie w coraz bardziej skomplikowane spory, czyli weszła w orbitę tzw. wielkiej polityki. Prawosławie (za miedzą), islam (od XIV w. Turcy na Bałkanach coraz bliżej Królestwa Polskiego), herezje (nie tylko husyckie), groźne zakony mnichów-rycerzy (na północy i w obrębie granic). Dyplomacja więc odgrywała olbrzymią rolę. Wskrzeszenie Akademii Krakowskiej i obecność bliskiego ośrodka kulturalnego w Pradze dostarczało ludzi odpowiednich do państwowych stanowisk. Należało jednak zostać zauważonym. Jednak zwykłe zabieganie o posadę lub hojność protektora łączyło i inne determinanty tego zjawiska. Wśród nich znajdują się takie zjawiska, jak feudalizm z kultem rycerstwa i potrzebą separacji od innych stanów, świadomość tekstu jako nośnika pamięci oraz oratorska zręczność ceniona w dobie koncyliaryzmu.
Owoc zjawiska jest związany z pochwałą Witolda Jagiełły i jego syna, Władysława. Nie jedyny to owoc oczywiście, ale wzorcowy.
Nurt opiewający zwykle wiązany jest z literaturą i w jej obrębie funkcjonuje termin panegiryku, ale trzeba pamietać, że celom pochwalnym przyświecały wielkie przedsięwzięcia architektoniczne i plastyczne, a korzenie tego giną w przysłowiowych pomrokach dziejów.
Dla literaturoznawców kłopotliwe są zwłaszcza te drugie, które nierzadko a zwłaszcza w XV wieku łączą w sobie obraz i słowo. Przykładem niech będzie "Epitafium Wierzbięty", bo choć to epitafium, to jednak oddaje sedno wzajemnej koherencji tekstu i wizerunku.
Z powyższego wynika więc jasno, że owe "panegiryki", które są nazwodawcami dla XVII wieku, nie są cechą literatury nowożytnej, a jeśli już mówić, że jakąkolwiek, to chyba, że ogólnoludzkiej.
Mylne tym samym będzie utożsamianie zjawiska pochwały władcy z wyznacznikiem renesansowego humanizmu. Do tego będą potrzebne dookreślenia po analizie składników wewnątrztekstowych.


Czy ktoś się z tym zgadza?

Cool

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group